sobota, 25 października 2014

więc tak...


Wiesz Nat... Zadałaś mi dzisiaj jedno pytanie, które sprawiło że zacząłem się zastanawiać co się ze mną dzieje, czemu właściwie nie ma żadnej dziewczyny w której bym się chociaż podkochiwał...
Siedząc tak i czekając na tramwaj rozmyślałem, analizowałem (znowu - a już tyle czasu upłynęło mi bez analiz) i zrozumiałem jedno...
Ja wciąż KOCHAM Tą, która zraniła mnie najbardziej, myślę że wiesz o kim piszę.
Tygodniami jakoś potrafię o niej nie myśleć, ale wystarczy jedna głupota, jeden szczegół, jak koleś w czapce którą kiedyś z nią mierzyłem w sklepie... i... wszystko wraca, jak taki grom, znowu pierdolnie mi w łeb...

Najgorsze w tym wszystkim jest to, że nie widzę sposobu żeby mi przeszło... to ciągle wraca... i to w najmniej oczekiwanym momencie, nie potrafię sobie z tym poradzić. Jestem zmęczony i może dlatego wolę wypierać uczucie z siebie...

I proszę nie mów mi że znajdę sobie kogoś, bo jak mam pokochać inną ja mi po niej wciąż nie przeszło...
Cholera jeszcze teraz to wesele... 
Wolałbym nie iść ale nie mogę...

Czy jest to dość wyczerpująca odpowiedź na Twoje pytanie?


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz